w zasadzie to od tego zaczęła się moja przygoda z frywolitką. Dostałam wielkanocne jajka i zamarzył mi się komplet bombek frywolitkowych. Tylko kto by mi je zrobił w takiej ilości? Musiałam więc sama się nauczyć. No i nauczyłam ;) A komplet wygląda tak
...
...
a w przybliżeniu kilka szczegółów
...
...
...
...
...
...
...
piękne bombki.cudnie będą wyglądać na choince.zazdroszczę ci ,że nauczyłaś się frywolitki ja nie niestety nie potrafię a bardzo bym chciała.
OdpowiedzUsuńInga, trochę siedzenia i wściekania się pt. "dlaczego mi to nie wychodzi!?!?!" i po jakimś czasie frywolitka przestaje byc tajemnicą ;)
OdpowiedzUsuńPrzesliczne te bombki!!! Tez takie chce. Tylko ze nie potrafie..:(
OdpowiedzUsuńNo i po co publikowąc takie foty... po to żeby innym było żal, że sami mnie potrafią takich zrobić....hi, hi.....
OdpowiedzUsuńA tak na serio to przecudne są...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń