Już nie marznę! W sobotę odważyłam się na zrobienie swojej pierwszej marynarki. Z początku myslałam o kamizelce, ale zimno po rękach więc stanęło na długim rękawie. Miałam tylko 250g wełny (bo miała to być kamizela. Zużyłam co do ostatniego kłaczka :) Wełna oczywiście od Crafttrioszek i tylko 2 warstwy.
***
Wiem, że ma parę niedociągnięć, ale i tak jestem z niej dumna :)
Najważniejsze, że będzie grzała! No i gratuluję wytworu!
OdpowiedzUsuńA, i Wesołych Swiąt!
Ale cudny, podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :) grzeje i do wiosny go nie zdejmę chyba z siebie :))
OdpowiedzUsuńrewelacja! dałaś czadu, serio! :D
OdpowiedzUsuńUmknęła mi ta marynarka, a jest booooooska! Nie mam odwagi spróbować większej rzeczy.. Zresztą i tak nie mogłabym jej nosić.. Ale podziwiam każdego, kto się za takową łapie, bo ja wysiadam przy etui na telefon :)
OdpowiedzUsuńPiękna jest, no piękna! :)